13.11.08

gipsowo.



.przecież moja dłoń idealnie mieściła się w jego dłoni.
.prawdopodobnie będziemy się mijać jeszcze przez jakiś czas.

dawno dawno temu.. (czyt.7-11.11)
w Krakowie.
Był sobie zlot DIABLAK.
I był też Fort.
Fort 'Luneta Warszawska'.
A w tym Forcie sobie spali harcerze.
A że łózka były wysokie.
A koło łóżka fioletowa tacka.
A tacka na śliskiej podłodze.
To było głośne łubudu o piątej nad ranem.
A po pobudce co było?
Ano była spuchnięta nóżka.
I był jeden SOR* w szpitalu.
I był drugi SOR* w wojskowym szpitalu.
I jedno zdjęcie.
I drugie zdjęcie.
I trzecie zdjęcie.
No i bum.
Skręcona.
Zagipsowali.
I dali bolące zastrzyki.
I brzuszek po nich boli.
I są siniaki.
I nie mogę chodzić.
I źle z tym.
I jeździć nie mogę.
Bo boli.

Boli.


* no bo SOR to Szpitalny Oddział Ratunkowy xD

1 komentarz:

Pszóła pisze...

no bo gdyby kózka nie skakała, to by nózki nie złamała...
to znaczy...
gdyby Kasia z łóżka nie złaziła, to by gipsu nie miała xD

koooocham ;*